Myśl Hipokratesa

Miody i inne specjały z Warmii i Mazur w służbie zdrowotności.

Niech pożywienie będzie lekarstwem - przykazał kiedyś Hipokrates, a my za nim powtarzamy przez wieki, z coraz większym przekonaniem, że chłop wiedział co mówi! Prawie 50 lat temu Marc Lalonde oszacował, że największy wpływ na naszą zdrowotność ma styl życia (53%) - a więc aktywność fizyczna oraz sposób odżywiania. No właśnie. Czy zastanawiałeś się kiedyś, drogi czytelniku, jak wielki wpływ, na tak ważny czynnik naszego życia jak zdrowotność, ma tak codzienna sprawa jak jedzenie? Poniżej poczytasz o tym, jak w bardzo prosty sposób wykorzystać to odkrycie do poprawy jakości życia, oraz przy okazji poznasz głębszą filozofię działania naszego gospodarstwa pasieczno - rolnego.

Myśl Hipokratesa a Unia Europejska.

Na początku trzeba wyjaśnić ważną kwestię: kiedy Hipokrates wypowiadał słowo lekarstwo, to miał na myśli coś zupełnie innego niż współczesne prawodawstwo Unii Europejskiej. Przepisy unijne wskazują, że pomyłka w nazewnictwie może być brzemienna w skutkach, a nazywanie lekami produktów, które nimi nie są, może mieć poważne konsekwencje. Według współczesnych definicji lek (produkt leczniczy) musi spełniać określone normy: zawierać ściśle określone ilości substancji czynnej, mieć za sobą procedury badawcze potwierdzające jego działanie, ale przede wszystkim jego produkcja podlega ścisłym regulacjom wyspecjalizowanych ku temu organów. Łatwo się domyślić, że Hipokrates, aż tak ścisły nie był. Wierzył, że organizm ludzki posiada wrodzoną zdolność do samoregulacji i samoleczenia, a właściwa dieta, może aktywować i wydatnie wspomagać procesy samouzdrawiania. Swoją drogą, tu współczesna medycyna zgadza się z Hipokratesem: większość chorób z którymi się borykamy, to choroby dietozależne, których dzięki właściwie dobranej strawie najpewniej moglibyśmy uniknąć. 

Najważniejsze jednak, drogi czytelniku, byś miał świadomość, że ilekroć używamy w opisach naszych produktów odniesień do ich prozdrowotnych właściwości, czynimy to w duchu hipokratejskim a nie unijnym. Mianowicie jesteśmy przekonani, że nasze produkty, jako element zbilansowanej diety, mają znaczący wpływ na zdrowotność spożywców, ale jednocześnie nie traktujemy ich jako lekarstwa w rozumieniu prawa unijnego. 

Przykazanie Hipokratesa w praktyce

Niech więc pożywienie będzie naszym lekarstwem, w hipokratejskim rozumieniu tego słowa - niech odżywia organizm, dostarczając mu niezbędnych składników. Nich wzmacnia naszą odporność, nich pomaga usuwać toksyny i zwalczać drobnoustroje. Niech będzie wolne od chemizacji, sztucznych dodatków i konserwantów. No i w końcu niech będzie rozkoszą podniebienia, bo wszak to ważna cecha pożywienia. Brzmi nierealnie? Wcale nie! W praktyce, przykazanie Hipokratesa może okazać się całkiem proste. Nie koniecznie wymaga zmiany diety i zrewolucjonizowania zawartości spiżarni. Wystarczy tylko (albo aż) przyłożyć dużą wagę do jakości produktów, które spożywamy. 

Zdrowe pożywienie czyli konkretnie jakie?

Jakość tego co jemy zależy od wielu czynników i trudno wskazać wśród nich ten absolutnie decydujący, ale każdy z nich ma niebagatelne znaczenie. Jakie warunki muszą więc zostać spełnione abyśmy mogli mówić o naprawdę zdrowej żywności?

stan przyrody, w którym wzrasta przyszłe jedzenie. 

Na Warmii i Mazurach nie mamy z nim szczególnych problemów. Niska chemizacja rolnictwa, brak uprzemysłowienia, czyste powietrze oraz wciąż duża ilość lasów i dzikiej przyrody sprawiają, że wszystko co w przyszłości ma stać się pożywieniem, może wzrastać tu zdrowo i wesoło.

wartość odmian i gatunków ma znaczenie. 

Jest to szczególnie wyraźne w przypadku zbóż: stare niemodyfikowane odmiany, chodź mniej wydajne, niosą ze sobą większy potencjał dla naszej zdrowotności, niż te uprawiane na masową skalę i dające obfity plon. Podobnie jest z odmianami roślin oleistych a nawet miododajnych. Nie każdemu wszak wiadomo, że lepszy jest miód z lipy drobnolistnej, niż z jej wcześniej kwitnącej szerokolistnej siostry. Ale to już kwestia kolejnego czynnika: wiedzy.  

wiedza i doświadczenie pszczelarza i rolnika.

Ważna jest wiedza o tym jak wyhodować, czy zebrać dużo. Ale jeszcze ważniejsza wydaje się wiedza o tym, jak nie zepsuć wartości tego zbioru. Jak wydobyć z darów ziemi to co najlepsze i nie stracić nic po drodze? Ta wiedza jest sekretem prawdziwego pszczelarstwa, ale nie da się bez niej wytłoczyć dobrego oleju czy namielić zdrowej mąki. Jak w każdym fachu - tak i tu: trzeba doświadczenia i poznania zawodowych tajemnic.

zaufanie zamiast certyfikatów. 

To trochę niepoprawny politycznie fragment, ale trzeba o nim wspomnieć. Wieloletnie doświadczenie nauczyło nas, że najbardziej ekologiczne certyfikaty da się obejść w dążeniu do maksymalizacji produkcji. I w drugą stronę - można wyhodować naprawdę wspaniałe, ekologicznie czyste produkty spożywcze, pomijając certyfikaty a kierując się wyłącznie własną pasją. Pszczelarstwo wędrowne, które uprawiamy pozwoliło nam poznać wielu wspaniałych rolników - pasjonatów. Wożąc pszczoły na ich uprawy jesteśmy całkowicie spokojni o zdrowie naszych skrzydlatych podopiecznych. Ale też to właśnie dzięki tym zaufanym znajomościom dziś cieszymy się nasionami roślin oleistych uprawianymi bez roundupu, czy prawdziwie ekologicznym orkiszem. 

Nasze szczęście - mamy wpływ na wszystko.

Szczęściem naszego gospodarstwa jest to, że mamy wpływ na wszystkie wymienione wyżej czynniki. Sami zajmujemy się tu niemal wszystkim od początku do końca, a jeśli czegoś nie robimy sami (sami nie uprawiamy orkiszu i roślin oleistych) to mamy pełne zaufanie do tych, którzy robią to dla nas (patrz punkt “zaufanie zamiast certyfikatów”). Dzięki temu jesteśmy pewni, że to, co oferujemy w naszym sklepiku to samo dobro. Każdy z naszych produktów ma swój własny sekret, który zgodnie z myślą Hipokratesa powoduje, że pożywienie staje się lekarstwem (oczywiście w hipokratejskim rozumieniu tego słowa). Oto, co konkretnie składa się na wysoką jakość naszych produktów:

miód i produkty pszczele z naszej pasieki: 

Podróżujemy z pszczołami po Warmii i Mazurach, a ściślej po dzikich ostępach naszego regionu, do których nie dotarła cywilizacja. Miejsc, w których pszczoły znoszą najlepszy miód szukaliśmy latami i… znaleźliśmy.

Miód, zaraz po odwirowaniu z plastrów przelewamy do hermetycznie zamykanych słoików i przechowujemy w chłodnej i ciemnej spiżarni. Nie rozgrzewamy go i nie przetrzymujemy w stalowych beczkach, dzięki czemu zachowujemy wszystkie jego aromaty i walory.

Używamy wyłącznie drewnianych uli z sosny wejmutki, ocieplanych słomą. Do leczenia pszczół stosujemy naturalne kwasy organiczne, dopuszczone do użytku w pasiekach ekologicznych. 

 

oleje z naszej małej olejarni:

Nasiona i pestki, z których tłoczymy nasze oleje nie widziały roundupu! Brak glifosatów w uprawie to naszym zdaniem absolutnie najważniejsza cecha jakości surowca do tłoczenia oleju! Znalezienie właśnie takich pestek i nasion umożliwia nam pszczelarska znajomość z wieloma rolnikami-pasjonatami.  

Olej tłoczymy na zimno przy użyciu niewielkiej prasy ślimakowej wykonanej w całości ze stali nierdzewnej. Wydajność jest nieduża - olej tłoczymy powolutku w niedużych partiach, dzięki temu zawsze jest świeży.

Nie filtrujemy oleju, dzięki czemu nie traci cennych składników. Nasz olej podlega jedynie naturalnej sedymentacji (cięższe cząstki stałe osiadają na dnie), po której przelewamy go do buteleczek z grubego, ciemnego szkła.

 

mąka orkiszowa z naszej mączarni

Mąkę mielimy w kamiennych żarnach, czyli prawie tak jak u zarania dziejów. Mąka mielona w ten sposób zachowuje wszystkie swe cenne właściwości. Choć kamienne żarna nie mielą tak drobno jak nowoczesne machiny, to z naszej mąki orkiszowej zrobisz wszystko to, co ze zwykłej pszennej mąki. 

Mielimy tuż przed wysyłką. Mielenie na świeżo to warunek zachowania wszystkich składników odżywczych zboża,  które powinno być jak najdłużej przechowywane w postaci ziarna.

Używamy wyłącznie orkiszu - archaicznej pszenicy sprzyjających naszemu zdrowiu. Orkisz jest łatwostrawny, bogaty w składniki odżywcze, a zawarty w nim gluten ma zupełnie innych skład i właściwości niż gluten przemysłowej pszenicy, a co ważniejsze, często nie powoduje alergii u osób uczulonych. 

Używamy wyłącznie zboża pochodzącego z ekologicznych upraw prowadzonych przez rolników - pasjonatów z naszej gminy. Dzięki temu mamy pewność, że w proces produkcji tego podstawowego składnika diety nie wmieszała się żadna chemia.

Bądź zdrów czytelniku, który dzielnie dobrnąłeś do końca tej lektury. Mam nadzieję, że zainspirowała Cię myśl o tym, że w zasadzie nie wiele trzeba zrobić by skutecznie zadbać o swoją zdrowotność. Znasz już filozofię naszego działania, oraz warunki i okoliczności w których powstają nasz produkty. Zapraszam Cię teraz byś poznał je w praktyce.

Maciej Żurek - gospodarz

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl